Przejdź do głównej zawartości

Cudowne doznania

 Ileż razy zastanawiałam się, czy naprawdę umiała bym być idealnie uległa, stać się zabawką dla Pana... Czy potrafiłabym rzeczywiście oddać się Mu tak jak tylko sobie zażyczy... Nadal nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Natomiast wiem już, że potrafię i chcę przekraczać z Nim swoje granice, że moje zaufanie do Niego jest coraz większe i że naprawdę czuję się przy Nim bezpiecznie. Istnieje więc duża szansa na to, że jest to możliwe.

To właśnie przy Panu odkryłam, że ja również mam własne marzenia i upodobania erotyczne. Że mogę się z Nim podzielić nimi bez strachu, że mnie wyśmieje, oceni, czy skrytykuje... Ba! Mało tego, większość moich pomysłów –nie, w sumie wszystkie moje pomysły- bardzo Mu się podobają i stara się je dla mnie zrealizować, sam czerpiąc z ich realizacji satysfakcję.

Znałam taką dynamikę relacji Pan-uległa z opowieści, wierzyłam, że jest możliwa... Marzyłam o takiej... Móc zaufać bezgranicznie, nie być zazdrosną, potrafić stać się rzeczą, szmacianą lalką do zaspokajania potrzeb i pragnień Pana, przy jednoczesnym poczuciu bezpieczeństwa... Teraz się przekonuję, że naprawdę jest to możliwe. Ostatnia przygoda jest tego świadectwem...


Czekam na przyjazd Pana. W plecaku zapakowaną mam całą kolekcję najróżniejszej bielizny; od fikuśnych majtek z dziurką na cipkę, przez przejrzyste czerwone body, po czarne lateksowe body z siatką na piersiach. Wszystko kupiłam, bądź dostałam od Pana na przestrzeni roku. Oprócz bielizny, w plecaku znajdują się korek z ogonkiem, czarne uszka na opasce, obroża, kapturki na sutki, 3 pary różnych pończoch i czarne zakolanówki. Przez ostatnie dni dużo rozmawialiśmy z Panem o moich pragnieniach. Opowiedziałam Mu, jaka sesja zdjęciowa mi się marzy i jakie elementy degradacji sprawiają, że moja cipka płynie sokami. Dziś będziemy mieć trochę czasu tylko dla siebie, więc spodziewam się, że będzie ciekawie.

Słyszę dzwonek domofonu, zrywam się szybko z łóżka i bez pytania „kto tam” naciskam guzik, by wpuścić Pana do środka. Moja cipka pulsuje, a sutki z automatu twardnieją, odznaczając się pod czerwoną obcisłą sukienką. Jedną z moich ulubionych bo wiem, że podoba się Panu.

Gdy Pan wchodzi do mieszkania, wita mnie soczystym pocałunkiem. Przywieram zachłannie do Jego ust moimi wargami. W końcu Pan mnie puszcza i udaje się do salonu. Robi małe przemeblowanie, a ja ukradkiem spoglądam w lustro poprawiając włosy i sukienkę, która podczas pocałunku zadarła się do góry, osłaniając pupę...

Bawimy się z Panem w sesję zdjęciową. Pan ustawia mnie w różnych pozycjach i robi zdjęcia. Najpierw w sukience, a potem całkiem nago. Niektóre pokazuje mi, zadowolony z siebie i ze mnie.

"Moja seksowna zdzira, no spójrz na siebie, jak ślicznie wyszłaś."

Uwielbiam gdy nazywa mnie zdzirą, uwielbiam być dla Niego wyuzdana; ten komentarz sprawia mi więc ogromną satysfakcję. Pan wyciąga z mojego plecaka komplet czarnej koronkowej bielizny z dziurkami na piersi i cipkę. Poleca mi ją założyć i robi mi kolejne zdjęcia.

"Wstań" - robię co mi polecił. Pan wyciąga kajdanki, po czym zakłada mi je na ręce i nogi.

"Chodź" – chwyta mnie za obrożę i prowadzi do lustra w korytarzu. Łańcuch kajdanek tłucze się o podłogę.

"Stań tu, rozchyl lekko nogi i oprzyj się" – popycha mnie na drzwi wejściowe.

Pan robi kolejne zdjęcia, a między nimi muska mnie, to po cipce, a to po piersiach, zwłaszcza sutkach sterczących przez szpary w koronkach. "Moja seksowna zdzira, no spójrz na siebie, jak ślicznie wyszłaś."

Uwielbiam gdy nazywa mnie zdzirą, uwielbiam być dla Niego wyuzdana; ten komentarz sprawia mi więc ogromną satysfakcję. Pan wyciąga z mojego plecaka komplet czarnej koronkowej bielizny z dziurkami na piersi i cipkę. Poleca mi ją założyć i robi mi kolejne zdjęcia.

"Wstań" - robię co mi polecił. Pan wyciąga kajdanki, po czym zakłada mi je na ręce i nogi.

"Chodź" – chwyta mnie za obrożę i prowadzi do lustra w korytarzu. Łańcuch kajdanek tłucze się o podłogę.

"Stań tu, rozchyl lekko nogi i oprzyj się" – popycha mnie na drzwi wejściowe.

Pan robi kolejne zdjęcia, a między nimi muska mnie, to po cipce, a to po piersiach, zwłaszcza sutkach sterczących przez szpary w koronkach.

"Stój tak" - poleca i idzie do salonu, gdzie zostawił swój plecak. Słyszę jak w nim grzebie i za chwilę wraca do mnie, z klamerkami połączonymi łańcuszkiem. Jedne klamerki zakłada mi na wargi sromowe, drugie na sutki. Znów robi zdjęcia, po czym ponownie idzie do salonu.

Tym razem wraca z różdżką oraz kneblem... Wyjątkowym kneblem, bo w kształcie małego penisa. Zakłada mi go - nie lubię go i jednocześnie uwielbiam. Sprawia bowiem ogromny dyskomfort, który oczywiście mnie podnieca. Różdżka jeździ po moim ciele... Uda, brzuch, sutki w metalowych klamerkach… Po brodzie cieknie moja ślina... Jestem coraz bardziej podniecona... Chce więcej i więcej… W końcu Pan przystawia różdżkę do mojej cipki... Wibracje dzwonią łańcuszkami… Chwila i doprowadza mnie do szczytu… Opartą o drzwi do mieszkania, w bloku pełnym wścibskich sąsiadów. Jakimś cudem wypluwam knebel. Wiję się z rozkoszy i słaniam na nogach, a Pan mnie podtrzymuje bym nie upadła. Patrzy na mnie z zadowoloną miną...

Prowadzi mnie z powrotem do salonu. (Zdejmuje klamerki z sutków i z cipki oraz kajdany z nóg i zsuwa majtki, ręce mam nadal skute na plecach. Wyginam się, gdy mały gumowy penis knebla penetruje moją cipkę i stymuluje punkt G… Wszystkiego tego dowiedziałam się dopiero po fakcie. Jestem tak rozgrzana emocjami i doznaniami, że ledwo rejestruję, co się dzieje. Wychodzi na to, że osiągnęłam subspace.) Pan znów robi przemeblowanie, przesuwając fotel na sam środek podłogi.

"Tym razem nie wyplujesz knebla" – oznajmia i czuję, jak po raz drugi wkłada mi go w usta, tym razem zapinając dużo ciaśniej. Silikonowy kutas wbija mi się w gardło, dławię się, a na piersi spadają krople śliny. Pan się tym jednak nie przejmuje. Popycha mnie kolanami na siedzisko, a obojczykami na oparcie fotela, i sam staje za mną. Chwilę później wbija się we mnie brutalnie... Pchnięcia są mocne do tego stopnia, że odczuwam wręcz przyjemny ból. Knebel jednak sprawia, że ciężko mi jęczeć; słyszę się inaczej niż zwykle... Co jeszcze bardziej mnie podnieca. Jestem skrępowana kajdankami, Pan przytrzymuje moje ręce na plecach, nie mam możliwości uciec, wyszarpać się, krzyczeć... Jestem całkowicie bezbronna i zdana tylko na Niego… Świadomość tego sprawia że dochodzę pierwszy raz, bardzo intensywnie, a za chwilę znowu i znowu... Pan zalewa mnie swoją spermą, a ja w głowie mam gonitwę myśli. Wraca świadomość; orientuje się, że jestem niemal cała oblepiona własną śliną... W brzuchu czuję mocne wibracje, cała cipka pulsuje i czuję, jak bardzo jest gorąca. Pan zdejmuje mi knebel.... Nic nie mówię, nie jestem w stanie.

"Wszystko w porządku?" - pyta zatroskany

"Nie mogłam się ruszyć, nie miałam jak uciec, a knebel nie pozwalał krzyczeć"

"No właśnie, jęczałaś inaczej niż zwykle."

"Bo nie mogłam" - mówię z zadowoleniem.

"Jej, co to się wydarzyło? To było ekstra!!!" - trajkoczę zadowolona.

Ostatnie chwile razem spędzamy na oglądaniu zdjęć które zrobił Pan, spleceni we wzajemnym uścisku. Czuję się spełniona, dumna... A w mojej głowie rodzą się kolejne pomysły - a w nich Pan i druga suka...

Komentarze

Popularne wpisy

Klątwa sesji zdjęciowej

 Od jakiegoś czasu, dużo mówiłam Panu o pragnieniu sesji zdjęciowej w klimacie BDSM, i o tym, że chciałabym wykonać je w nietypowym miejscu i z udziałem osób trzecich... Podzieliłam się nawet kilkoma pomysłami, które Panu bardzo przypadły do gustu. Pan również przedstawił mi kilka pomysłów, które chciałby zrealizować. Obojgu nam podoba się myśl o zrobieniu takich zdjęć w lesie. Takich zwykłych, w warunkach domowych, mamy całą masę. Pan zaproponował swojego znajomego fotografa, który taką sesje dla nas by wykonał, przy okazji karmiąc moją naturę ekshibicjonistki. Od samego początku jednak, los wcale nie chciał nam pomóc w realizacji naszych pomysłów. Pierwszym problemem był brak czasu... Oboje z Panem pracujemy. On w ciągu dnia, ja w nocy. Fotograf też dysponuje ograniczonym czasem. Zgrać więc 3 osoby nie jest łatwo. Gdy się to w końcu udało, akurat nawaliła pogoda, trzeba więc było plany przełożyć. W końcu udało się wszystko zgrać, mieliśmy już termin, czas odpowiadał każdemu, pogo...

Zapięta w dyby

Od wieczora w dniu poprzednim chodzę nakręcona i pobudzona. Krótka wizyta Pana u mnie z okazji dnia kobiet sprawiła oczywiście, że poczułam niedosyt. W nocy z tego powodu kiepsko spałam. Rankiem przyznaje się Panu do dużej chcicy. -To dobrze, weź się za pisanie. Pan wie, że gdy jestem rozochocona, puszczam wodze wyobraźni. Jednak pisanie o erotycznych fantazjach dodatkowo mnie nakręca. -Możesz się dotykać, ale nie wolno ci sprawić abyś doszła. Gorączkowo myślę, jak zachęcić Pana do tego, żeby jednak skusił się mnie odwiedzić. -Chodź mnie zerżnij Piszę wprost bezczelną wiadomość do Niego. Ta jednak pozostaje bez odpowiedzi. Bardzo dobrze wiem, że też ma ochotę, lubi jednak przeciągać ten moment. Sprawiać, że chodzę nakręcona, mokra i głodna. -Przyjedź mi wypłacić karę, tę jakoś przeżyję, a wiadomo jak to się zawsze kończy. - prowokuję dalej. -140? Nie wiem czy przeżyjesz.. -Mamma mia! Za Chiny nie utrzymam pozycji. - Dociera do mnie, jak duża to liczba. -No to dalej, zbieraj się, zakład...