Przejdź do głównej zawartości

Kinky majówka część 3

 Nadszedł wreszcie czas na punkt kulminacyjny tego weekendu i clou całej majówki - wieczorną imprezę CMNF. Wrażeń i doznań, jakich miałam doświadczyć, wcześniej nie byłabym w stanie sobie wyobrazić. To był długi i intensywny wieczór, który na długo zapadł w mojej pamięci. To właśnie tego wieczoru mogłam przekonać się jak to jest być kajirą; niewolnicą przyjemności dla Pana...


Udaliśmy się z Panem do naszego pokoju. Tam Pan rozkazał mi się rozebrać, a sam w tym czasie przygotował ręczniki i żele pod prysznic dla nas oraz ciuchy, które zamierzał ubrać po kąpieli. Z racji tego, że łazienka najbliżej naszego pokoju była zajęta, musieliśmy udać się piętro niżej, a ja przecież byłam kompletnie naga. Gdy usłyszałam "Idziemy suniu", zaryzykowałam i owinęłam się ręcznikiem, sprawdzając reakcję Pana - czy na to pozwoli, na szczęście nie miał nic przeciwko. Prysznic wzięliśmy wspólnie - to był pierwszy raz, gdy mieliśmy tę przyjemność. Gdy wyszliśmy spod prysznica, to sama nie wiedziałam, czy trzęsę się z zimna, czy z emocji na myśl o tym, co będzie się działo za chwilę.

Wróciliśmy przebrać się do swojego pokoju. Według poleceń Pana, założyłam czarne pończochy i szpilki. Pan zaś założył mi obrożę i skórzane kajdanki na ręce i nogi. Włożył mi też korek analny. Na sam koniec Pan pozwolił mi na założenie skórzanej kurtki, która w sumie miała za zadanie tylko sprawić by mi było nieco cieplej, a nie zakrywała kobiecych atutów.

Pan na tę okazję założył koszulę i granatową marynarkę. Wyglądał w tym zestawie ciuchów bosko. Pierwszy raz brałam udział w takiej imprezie. Gdy więc schodziliśmy na dół, czułam, jak rośnie wstyd, a tym samym wilgoć między moimi nogami.


Gdy już wszyscy zeszli się w sali wspólnej, przyszła kolej na zrobienie kilku pamiątkowych zdjęć z imprezy. Najpierw grupowe, wszyscy razem.

Potem same uległe, sami Panowie i na koniec każda para. Najbardziej cieszy mnie to, że była możliwość wykonania zdjęcia w parze. Wszystkie fotografie wyszły naprawdę rewelacyjnie i będą wspaniałą pamiątką. Jednak właśnie z tej w parze cieszę się najbardziej. Myślę, iż będzie to moje ulubione wspólne zdjęcie, bo pierwsze klimatyczne.

Po zdjęciach wszyscy zasiedli do gry przy dużym stole w głównej sali. Pan zaproponował mi krzesło obok siebie - trochę szkoda, bo nie narzekałam siedząc u Jego stóp, ale było to praktyczniejsze do gry. Wytłumaczył wszystkim zasady i zaczęliśmy obstawiać w ruletkę. W międzyczasie Pan przygotował też dla mnie i dla siebie drinki... Nie przepadam za alkoholem i rzadko kiedy piję, tym jednak razem stwierdziłam, że to w sumie dobry pomysł. Grając ze wszystkimi, przypatrywałam się innym parom. Niektóre już nieśmiało zaczynały się bawić; zainteresowanie grą malało więc z każdą chwilą. Również mój Pan coraz częściej na mnie spoglądał. Od czasu do czasu muskał mnie po udzie, kilka razy też włożył mi rękę między nogi, by sprawdzić, jak bardzo jest tam wilgotno, co znacząco potęgowało podniecenie.

Nie będę nawet próbowała odtwarzać późniejszych wydarzeń w takiej kolejności, w jakiej miały ono miejsce. Działo się bowiem tak wiele, że nie jestem w stanie ułożyć tego w chronologiczny sposób. Dawało to wszystko tyle emocji i wrażeń, że najzwyczajniej w świecie nie jest to możliwe. Tego wieczoru Pan bawił się mną, moim ciałem i orgazmami, jak tylko chciał; a ja spełniałam każdą Jego zachciankę. Przełamałam też masę dotychczasowych granic.


Pierwszym zdumiewającym doświadczeniem, jakie zapamiętałam, było to, że Pan przykuł mnie do krzesła, na którym siedziałam. Wiem, że na sutki miałam założone klamerki z łańcuszkiem. Pan jeździł po moim ciele różdżką; między innymi po sutkach właśnie, co było dla mnie średnio przyjemne i nieco się przed tym wzbraniałam. Właśnie dlatego przypiął mi ręce z tyłu o oparcie krzesła, bym nie zakłócała Mu zabawy i mógł mieć lepszy dostęp. I tu ogromna, satysfakcjonująca niespodzianka... Coś, co przed chwilą niespecjalnie mi się podobało, nagle zmieniło się w przyjemną torturę, idealną dla masochistki, którą jestem... Podobało mi się to, że ta pieszczota - mimo że nie jest tą, którą akurat w tej chwili otrzymać bym chciała - jest na mnie stosowana, bo tak chce Pan. Uwielbiam czuć Jego władzę nad sobą i być bezbronna, każde więc unieruchomienie sprawia mi ogromną satysfakcję i daje spełnienie. Nie inaczej było i tym razem. Fakt, że każdy mógł się temu przyglądać, dodatkowo bardzo mnie nakręcał. Sporym wyzwaniem było też to, że Pan nakazał mi patrzeć na jedną z koleżanek, która siedziała naprzeciwko stołu i się temu przyglądała. Próbowałam odwracać albo spuszczać głowę z powodu zawstydzenia, jakie czułam, ale Pan "zachęcał" mnie, bym nie uciekała przed tym, przytrzymując mnie delikatnie za włosy. To wszystko sprawiło, że szczytowałam podczas tej zabawy wielokrotnie.

Po każdej tego typu zabawie, Pan brał mnie na kolana, bym miała chwilę na dojście do siebie. Mogłam się wówczas przytulić i schować głowę w Jego ramiona. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam tego typu opieki, po praktykach BDSM... Myślę, że dzięki temu nie doświadczyłam dobrze mi znanego i znienawidzonego subdrop, które notorycznie zdarzało mi się z poprzednikiem Pana... A przyznam szczerze, że bardzo się bałam, iż tak właśnie będzie i że to nieco podłamie budujące się między mną a obecnym Właścicielem relacje.


Drugim mocnym doświadczeniem, które było totalną nowością dla mnie, był seks przy innych. Pamiętam, że w tym celu udaliśmy się z Panem do sypialni, przylegającej do sali, w której trwała impreza. Drzwi były otwarte, a stojące na środku łóżko było widoczne z sali. Jedna z par również robiła to w tym samym czasie co my. Ku mojemu zaskoczeniu bardzo, ale to bardzo mnie to podniecało. Zaliczyliśmy podczas tej praktyki kilka pozycji. Najlepiej zapamiętałam tę na pieska, bo tu również poznałam coś nowego, czego jeszcze nie miałam okazji doświadczyć- a teraz wiem na pewno, że będę chciała to powtórzyć jeszcze nie raz. Pan podczas penetracji mojej cipki, złapał mnie za obrożę, lekko podduszając. Nie wiedziałam, że może to dać tak cudowne odczucie przynależności. Gdy zaczęłam mieć mroczki przed oczami i czuć, że odpływam, dałam znać Panu. Puścił wówczas obrożę, a ja szczytowałam dosłownie parę sekund później, zaskoczona odczuciem mocniejszych doznań niż zwykle na skutek podduszania. Po tej zabawie byłam tak bardzo wyczerpana, że Pan pozwolił mi na chwilę odpoczynku i dojście do siebie. Wyczerpanie było tak duże, że leżałam na łóżku bezwstydnie, nie przejmując się w ogóle, że jestem naga, a do pokoju w każdej chwili może ktoś wejść.


Z parą, która kochała się w tym samym czasie co my, mieliśmy jeszcze jedną ciekawą interakcję. Pan koleżanki wiązał ją na podłodze, na środku sali, w której odbywała się impreza. Przyglądałam się temu z zaciekawieniem - Pan zauważył to i chyba stwierdził, że musi to wykorzystać. Zaprowadził mnie bliżej owej pary, nakazując bym klęknęła w pozycji nadu tuż przed tą drugą uległą. Sam przykucnął na podłodze za mną i przytrzymując mnie, zaczął bawić się moją cipką... Pamiętam zaskoczoną minę obojga na ten widok i to, że poczułam, jak palą mnie policzki, a między nogami, każde muśnięcie cipki przez Pana daje coraz intensywniejszą pieszczotę. Zaczęłam się mocno wiercić, gdyż czułam, że za chwilę po raz kolejny tego wieczoru będę szczytować... Fala rozkoszy wypełniła całe moje ciało; w tym momencie już nic nie było ważne - ani to, że ta para patrzy na to wszystko, ani to ze wokół były inne osoby Doznałam kolejnego bardzo intensywnego orgazmu, tak intensywnego, że aż poczułam jak korek wypełniający mój tyłeczek zaczyna się wysuwać. Nic jednak nie mogłam na to poradzić, korek wypadł... Byłam tym tak zaskoczona i zawstydzona, że zdołałam wykrztusić z siebie tylko "No i korek zrobił plum".

Jeszcze jednym zaskoczeniem tego magicznego pełnego wrażeń i doznań wieczoru, była kara, jaką otrzymałam za bratkowanie rankiem i zniszczenie pończoch... Jeśli dobrze pamiętam, Pan nakazał mi wyczyszczenie i odłożenie do naszej sypialni tego nieszczęsnego korka, który wypadł w wyżej opisywanej sytuacji. Chwilowa ucieczka przed wzrokiem innych po czymś takim była dla mnie błogosławieństwem. Nie wiedziałam, że za chwilę znów przeżyję ogromne emocje... Gdy schodziłam po schodach Pan przyglądał mi się uważnie. To właśnie wtedy zauważył, iż jedna z pończoch jest podarta. Ciekawa jestem, czy na pomysł ukarania mnie wpadł właśnie w tym momencie, na skutek mojego przekomarzania się po Jego komentarzu o niedbałości o mój strój; czy może miał ją już zaplanowaną, a fakt, że zniszczyłam element stroju i droczyłam się o to, był dodatkowym argumentem, by swój plan wcielić w życie.

Gdy z ust Pana, wprost do mojego ucha, padły słowa, że trzeba mnie ukarać, natychmiast poczułam, iż między moimi nogami na nowo robi się wilgotno. Tu po raz kolejny przydały się skórzane kajdany, które ozdabiały moje ręce. Pan bowiem wykorzystał je, by przykuć mnie za ręce do poręczy schodów w korytarzu. Pamiętam, że serce waliło mi jak młot, a oddech stał się szybki i płytki. Po raz kolejny tego wieczoru byłam bezbronna i zdana na łaskę Pana.

Skórzane rzemyki muskały moje nagie pośladki... Czułam charakterystyczne dla tego narzędzia szczypanie, które rozlewało się po ciele, karmiąc mój masochizm pozytywną energią. Początkowo udawało mi się grzecznie stać w miejscu, poddając się karze. Z czasem jednak stawało się to coraz trudniejsze. Mam wrażenie, że na koniec kary już nie tylko się wierciłam, ale też jęczałam i "tańczyłam" w rytm zadawanych przez Pana razów, a te były coraz szybsze i intensywniejsze.

Jakie było moje zdziwienie, gdy podczas próby uniknięcia muśnięcia pejczem odkryłam, że ta scena jest również fotografowana. Nie wiem, co mnie bardziej zawstydziło; fakt, że ktoś widzi i uwiecznia na fotografii to, jak jestem karana, czy to, że widzi, iż nie przyjmuję tejże kary jak należy, a wiercę się przy tym okropnie. Czułam więc, jak płoną nie tylko moje pośladki, ale i policzki.... Mimo że, zawstydzał mnie fakt sfotografowania tej sceny, cieszę się, że miało to miejsce - gdyż uważam, że zdjęcia te będą wspaniałą pamiątką, która zapewne nie raz sprawi, iż zaczerwienię się na twarzy; za każdym razem, gdy je zobaczę.

Nie pamiętam, jak zakończyła się impreza i kiedy postanowiliśmy z Panem iść spać. Nie pamiętam też samej drogi na łóżko i momentu położenia się obok siebie... Pamiętam za to stan błogiego zmęczenia i zaspokojenia, po wszystkich zabawach jakie miały miejsce. Byłam naprawdę wyczerpana, ale i bardzo szczęśliwa. A fakt, że Pan jest ze mnie dumny i po wszystkim nagradza mnie poprzez okazywanie czułości, przytulając i chowając w swoje ramiona, dodatkowo uszczęśliwiał. Przyjemnie było móc się w Niego wtulić, chowając się w Jego władcze, a zarazem opiekuńcze ramiona.

Jestem naprawdę zadowolona z przebiegu całej imprezy i każdego nowego doświadczenia, jakie miałam okazję zdobyć w tym dniu. Myślę, że ten wyjątkowy weekend dał nam obojgu masę satysfakcji i przyjemności.

Komentarze

Popularne wpisy

Klątwa sesji zdjęciowej

 Od jakiegoś czasu, dużo mówiłam Panu o pragnieniu sesji zdjęciowej w klimacie BDSM, i o tym, że chciałabym wykonać je w nietypowym miejscu i z udziałem osób trzecich... Podzieliłam się nawet kilkoma pomysłami, które Panu bardzo przypadły do gustu. Pan również przedstawił mi kilka pomysłów, które chciałby zrealizować. Obojgu nam podoba się myśl o zrobieniu takich zdjęć w lesie. Takich zwykłych, w warunkach domowych, mamy całą masę. Pan zaproponował swojego znajomego fotografa, który taką sesje dla nas by wykonał, przy okazji karmiąc moją naturę ekshibicjonistki. Od samego początku jednak, los wcale nie chciał nam pomóc w realizacji naszych pomysłów. Pierwszym problemem był brak czasu... Oboje z Panem pracujemy. On w ciągu dnia, ja w nocy. Fotograf też dysponuje ograniczonym czasem. Zgrać więc 3 osoby nie jest łatwo. Gdy się to w końcu udało, akurat nawaliła pogoda, trzeba więc było plany przełożyć. W końcu udało się wszystko zgrać, mieliśmy już termin, czas odpowiadał każdemu, pogo...

Cudowne doznania

 Ileż razy zastanawiałam się, czy naprawdę umiała bym być idealnie uległa, stać się zabawką dla Pana... Czy potrafiłabym rzeczywiście oddać się Mu tak jak tylko sobie zażyczy... Nadal nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Natomiast wiem już, że potrafię i chcę przekraczać z Nim swoje granice, że moje zaufanie do Niego jest coraz większe i że naprawdę czuję się przy Nim bezpiecznie. Istnieje więc duża szansa na to, że jest to możliwe. To właśnie przy Panu odkryłam, że ja również mam własne marzenia i upodobania erotyczne. Że mogę się z Nim podzielić nimi bez strachu, że mnie wyśmieje, oceni, czy skrytykuje... Ba! Mało tego, większość moich pomysłów –nie, w sumie wszystkie moje pomysły- bardzo Mu się podobają i stara się je dla mnie zrealizować, sam czerpiąc z ich realizacji satysfakcję. Znałam taką dynamikę relacji Pan-uległa z opowieści, wierzyłam, że jest możliwa... Marzyłam o takiej... Móc zaufać bezgranicznie, nie być zazdrosną, potrafić stać się rzeczą, szmacian...

Zapięta w dyby

Od wieczora w dniu poprzednim chodzę nakręcona i pobudzona. Krótka wizyta Pana u mnie z okazji dnia kobiet sprawiła oczywiście, że poczułam niedosyt. W nocy z tego powodu kiepsko spałam. Rankiem przyznaje się Panu do dużej chcicy. -To dobrze, weź się za pisanie. Pan wie, że gdy jestem rozochocona, puszczam wodze wyobraźni. Jednak pisanie o erotycznych fantazjach dodatkowo mnie nakręca. -Możesz się dotykać, ale nie wolno ci sprawić abyś doszła. Gorączkowo myślę, jak zachęcić Pana do tego, żeby jednak skusił się mnie odwiedzić. -Chodź mnie zerżnij Piszę wprost bezczelną wiadomość do Niego. Ta jednak pozostaje bez odpowiedzi. Bardzo dobrze wiem, że też ma ochotę, lubi jednak przeciągać ten moment. Sprawiać, że chodzę nakręcona, mokra i głodna. -Przyjedź mi wypłacić karę, tę jakoś przeżyję, a wiadomo jak to się zawsze kończy. - prowokuję dalej. -140? Nie wiem czy przeżyjesz.. -Mamma mia! Za Chiny nie utrzymam pozycji. - Dociera do mnie, jak duża to liczba. -No to dalej, zbieraj się, zakład...